Testowany system bezprzewodowy stanowi sporą konkurencję dla innych zestawów w tym segmencie rynku. Firma Relacart może sporo namieszać wśród niedrogich produktów przeznaczonych do zastosowań konferencyjnych i nagłaśniania niewielkich zespołów.

Relacart Electronics jest jedną z nowszych firm na rynku pro audio. Jej przedstawicielem na terenie naszego kraju jest firma Linearic. Podjęła się ona dystrybucji urządzeń, które dopiero zakorzeniają się na polskim rynku. Jedno jest pewne – była to słuszna decyzja, ponieważ mamy tu do czynienia z firmą z potencjałem, która nie przejdzie bez echa.  Dziś już nie powinno nikogo dziwić, że większość sprzętów pro audio produkowana jest w Chinach. Naród ten, niestety, przez wielu jest niedoceniany. Poniższy artykuł może jednak zmienić podejście dużej liczby z nas. Relacart jest chińską firmą, a testowany przez nas system bezprzewodowy stanowi sporą konkurencję dla innych zestawów w tym segmencie rynku. W moim odczuciu firma Relacart może sporo namieszać wśród niedrogich produktów przeznaczonych do zastosowań konferencyjnych i nagłaśniania niewielkich zespołów.  Budowa Prezentowany system bezprzewodowy Relacart składa się z odbiornika UR-260D i dwóch nadajników – doręcznych mikrofonów bezprzewodowych UH-222C lub typu bodypck UT-222. Do każdego nadajnika bodypack dołączany jest mikrofon nagłowny lub przypinany. Odbiornik możemy zamontować opcjonalnie w skrzyni rack; uszy znajdują się w zestawie – wystarczy je przykręcić do obudowy. Na panelu przednim obudowy są dwie bliźniacze sekcje, po jednej dla każdego kanału. Na krańcach producent umieścił dwa ekrany, na których znajdują się wszystkie parametry pracy zestawów bezprzewodowych; kierując wzrok do środka, zobaczymy przyciski do poruszania się po menu konfiguracyjnym bądź znalezienia częstotliwości wolnej od interferencji, a także przyciski odpowiedzialne za synchronizację odbiornika z nadajnikiem i włącznik zasilania. Szczegółowy opis wspomnianej sekcji znajdziecie w dalszej, obejmującej praktyczne zastosowania, części artykułu. Z tyłu obudowy nadajnika producent umieścił wszystkie niezbędne gniazda. Z prawej strony mamy dwa przeznaczone do montażu anten, zrealizowane na BNC, które mogą zasilać wzmacniacze antenowe lub anteny aktywne dostępne jako akcesoria (8 V/150 mA). W ofercie Relacart znajdziemy również dedykowane wzmacniacze antenowe R-20A oraz anteny R-20U i R-22AU. Kierując wzrok w lewo, znajdziemy wyjście jack TS, przez które możemy wysłać zmiksowany sygnał z dwóch kanałów do miksera; mamy również możliwość wyprowadzenia na zewnątrz każdego z nich oddzielnie – w tym celu udostępniono dwa symetryczne wyjścia na XLR z odcięciem masy. Tuż obok opisanych gniazd znajdziemy port Ethernet na RJ45, służący do połączenia odbiornika z komputerem, oraz gniazdo zasilania (12 V/1000 mA). Do testu otrzymaliśmy zestaw z dwoma mikrofonami bezprzewodowymi UH-222C. Zostały one wykonane solidnie i pewnie leżą w dłoni, możemy je bez problemu przymocować do statywu. Interesującą funkcją, którą umożliwił producent, jest możliwość zmiany wkładki. Co najważniejsze, nie musi być ona produkcji firmy Relacart. Daje nam to nieskończone możliwości dopasowania brzmienia. Pod kapsułą znajduje się tłumik, którego wartość możemy ustawić na 0, -10 oraz -20 dB. W rękojeści mikrofonu znajdziemy ekran LCD, informujący o używanej częstotliwości i poziomie naładowania baterii AA. Po rozkręceniu rękojeści przed naszymi oczami pojawi się dwupoziomowy przełącznik mocy nadajnika RF oraz port podczerwieni, dzięki któremu zsynchronizujemy nadajnik mikrofonu z częstotliwością wybraną w odbiorniku. Obudowy nadajnika i mikrofonu są wykonane solidnie – w tym przedziale cenowym nie spodziewałem takiego wykonania i zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony, podobnie jak inne osoby, które miały okazję użyć mikrofonu podczas próby zaprzyjaźnionego zespołu. Jeśli wiemy już, że pod względem konstrukcyjnym wszystko jest w jak najlepszym porządku, czas przyjrzeć się możliwościom zestawu.  Konfiguracja w praktyce Pierwszą czynnością, jaką musimy wykonać po wkręceniu anten, jest znalezienie wolnej częstotliwości. W tym celu przytrzymujemy przycisk ze strzałką w prawo lub w lewo (dowolnie), jaki znajdziemy na panelu przednim odbiornika. Po chwili odbiornik znajdzie częstotliwość wolną od zakłóceń. Następnie musimy rozkręcić rękojeść mikrofonu, zbliżyć port podczerwieni nadajnika z portem w odbiorniku i nacisnąć przycisk sync. Urządzenia połączą się w mgnieniu oka i będą gotowe do pracy. Na ekranie odbiornika pojawi się ta sama częstotliwość co w odbiorniku, a na ekranie LCD odbiornika znajdziemy informację o poziomie sygnału RF i AF, grupę oraz kanał, do którego przypisany został mikrofon, jak również poziom naładowania baterii. To jednak nie wszystko. Dzięki wbudowanemu procesorowi DSP, prezentowany system oferuje kilka zaawansowanych właściwości. Pierwszą z nich jest wykluczenie sprzężeń zwrotnych, które podczas ekstremalnego testu pozwoliły nie tylko je wyeliminować, ale także wzmocnić sygnał o dodatkowe 15 dB względem wyłączonego systemu ochronnego. W większości przypadków nieekstremalnych wspomnianą wartość w mikserze możemy zwiększyć. Dostosowanie wzmocnienia możliwe jest również z poziomu odbiornika. Mamy do dyspozycji jeden preset, który można skonfigurować. Reszta ustawień jest niezmienna i symuluje brzmienie kapsuł innych mikrofonów. W celu konfiguracji musimy połączyć UR-260D z komputerem, a dostępne na stronie producenta oprogramowanie umożliwi dostosowaniekorekcji do naszych potrzeb. Jest ono przejrzyste, łatwe w konfiguracji i ma wygląd typowy dla korektorów wtyczkowych. Nałożenie korekcji nie powinno sprawić większych problemów. Jedynym, jaki mogą napotkać realizatorzy, jest konfiguracja adresu IP w komputerze, gdy mają zainstalowane tzw. zapory ogniowe. Niestety, Windows już tak ma, że czasem coś oczywistego wymaga poświęcenia kilku chwil. Oczywiście, nie jest to wadą testowanego urządzenia, choć czasem zastanawia mnie, czy nie prostszym rozwiązaniem byłoby udostępnienie portu USB obok gniazda Ethernet i stworzenie oprogramowania na Maca. Jest to oczywiście tylko i wyłącznie moja sugestia, która w żadnym wypadku nie wpływa na jakość i uniwersalność testowanego sprzętu. Po skonfigurowaniu korekcji, gdy jej wymagamy, z poziomu menu możemy wybrać jeden z dziesięciu presetów, zapisanych w wewnętrznej pamięci. W menu konfiguracyjnym możemy wybrać częstotliwość ręcznie i zadecydować, który parametr ma być wyświetlany na głównym ekranie (np. preset MagicEQ lub poziom wysterowania). Do tego możemy zresetować adres IP oraz zablokować wprowadzanie zmian, co uchroni nas przed przykrymi niespodziankami. Prezentowany system pozwala użyć dwa kanały w czasie rzeczywistym, lecz do każdego z nich istnieje możliwość przypisania dziesięciu mikrofonów i stworzenia grup, między którymi możemy się przełączać z poziomu menu.  Podsumowanie Podczas testu, jak wspomniałem wcześniej, system został sprawdzony w warunkach bojowych – na próbie zespołu. Podczas sprawdzania możliwości momentami stworzone zostały warunki ekstremalne, przy których sprzężenia zwrotne są nie do uniknięcia. Miało to na celu sprawdzenie działania systemu zabezpieczającego. Sprawdził się on idealnie. Było to zresztą dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem, zważywszy na cenę zestawu, która do najwyższych nie należy. Tym samym potwierdziłem, że nie mamy tu do czynienia z chwytem marketingowym, a z faktem. Z funkcją, która rzeczywiście działa. Dodajmy do tego profesjonalny parametryczny korektor, automatyczną funkcję wyszukiwania wolnych częstotliwości, zasięg odbiornika od nadajnika wynoszący 100 m, możliwość wzmocnienia sygnału w odbiorniku, sprawdzenie stanu baterii na jego ekranie, mikrofony z możliwością wymienienia wkładki, a otrzymamy uniwersalny zestaw, który sprawdzi się na scenie, a dla małych zespołów może być rozwiązaniem idealnym, które zniweluje potrzeby stosowania dodatkowych urządzeń. Jeśli poszukujesz, Drogi Czytelniku, niedrogiego, wszechstronnego systemu bezprzewodowego, którego konfiguracja jest prosta i intuicyjna – sprawdź, czy UR-260D nie jest tym, czego szukasz.  tekst Arkadiusz Kowalski Muzyka i Technologia