Ta specyficzna konstrukcja pozwala generować wiązki (szczególnie z użyciem pryzm), które są nieosiągalne dla typowych spotów. Do tego odchudzenie oprawy umożliwia nieco szybszy ruch. A wisienka na torcie? Dla mnie jest nią decyzja konstruktorów Prolights o użyciu lampy Sirius.

O marce Prolights, a raczej o holdingu Music & Lights, rozpisałem się nieco przy okazji testu Diamond19. Przypomnę tylko, że to włoska kompania, która bardzo zaskakuje swoimi wyrobami. Myślę tu nie tylko o głowicach ruchomych. Prolights oferuje też szereg urządzeń konwencjonalnych, często opartych już o ledowe źródła światła, w moim przekonaniu doskonale wypełniając niektóre luki w rynku, zarówno pod kątem oferowanych cen, jak i samych rozwiązań. Przejdźmy do rzeczy. Przed nami test Jade, czyli głowicy ruchomej oferowanej przez Włochów. Postanowiłem podejść do testu z humorem, bo większość z nich bywa dość poważna… Zacznijmy od nazwy. Nie zastanawiało was nigdy, skąd biorą się takie nazwy jak np. Jade? Kilka razy już próbowałem zgłębić podobne tajemnice i zawsze jest to wielka niewiadoma. Przypuszczam, że genezą nazwy w wielu wypadkach nie jest burza mózgów w dziale PR danej fabryki, a raczej „ksywka robocza”, którą wdrożyli sami konstruktorzy…. Mam tu na myśli grupę inżynierów, która rzadko widuje światło dzienne. Co mogą kryć umysły ludzi pracujących w takich fabrykach? Słowo „jade” ma kilka istotnych znaczeń w języku niemieckim, ale nie sądzę, aby inspiracją dla włoskich inżynierów był język ojczysty Goethego. Zatem co? Może kamień – minerał? Nie… to zbyt nudne. Mamy do wyboru jeszcze amerykański thiller erotyczny z lat dziewięćdziesiątych, o tym samym tytule – to mógłby być właściwy trop… A może bardziej inspirowała ich wyższych lotów sztuka filmowa? Może chodziło o nieżyjącą już francuską aktorkę Claude Jade? Po dłuższej analizie skłaniałbym się ku zupełnie innej i moim zdaniem najbardziej trafnej ocenie. Zastanówmy się, co w młodzieńczym wieku może robić taki inżynier, zanim się nim stanie i resztę swoich dni spędzi wpatrzony w autoCADa na swoim komputerze? Oczywiście! W młodzieńczym wieku, prócz piłki nożnej na podwórku, ważną część życia musiał stanowić dla niego komputer. I tu właśnie szukałbym inspiracji. Otóż, moi drodzy, Jade to niezwykle seksowna brunetka, która zadebiutowała w Mortal Kombat II. Jest tak seksowna, że większość mężczyzn zapewne nie patrzyłaby w jej oczy przy spotkaniu na żywo. Niestety. Twórcy gry już ją uśmiercili, gdy jeden z innych bohaterów wyrwał jej żołądek. Niby została potem wskrzeszona, ale sądzę, że bez żołądka nie była już tak atrakcyjna. Kończąc analizę nazwy, stawiam na piękną Jade z gry, czyli zapewne wirtualną chłopięcą miłość któregoś z inżynierów. Obiecuję jednak, że przy następnym teście, jeśli pojawi się dziwna nazwa, to po prostu zadzwonię do fabryki i zapytam o inspirację. tekstPaweł MurlikMuzyka i Technologia zdjęciaAleksander Joachimiak