„DIVA Tour” to zakończona 22 stycznia i składająca się z dwudziestu czterech koncertów finałowa trasa Maryli Rodowicz, podczas której można było usłyszeć ponadczasowe przeboje oraz utwory z najnowszej płyty artystki. Dla podkreślenia wyjątkowego charakteru tego wydarzenia w każdym mieście wraz z Marylą Rodowicz wystąpił jeden z zaproszonych wykonawców. W tym gronie znaleźli się: Kayah, Katarzyna Nosowska, Ewa Farna, Doda, Cleo, Kasia Popowska, Łukasz Golec i Paweł Golec z zespołu Golec uOrkiestra, Andrzej Krzywy, zespół Pectus, Grzegorz Skawiński oraz Sławek Uniatowski.

(fot. M. Domań) Rozmowa z ADRIANEM GRASSMANNEM „Diva Tour” to zakończona 22 stycznia i składająca się z dwudziestu czterech koncertów finałowa trasa Maryli Rodowicz, podczas której można było usłyszeć ponadczasowe przeboje oraz utwory z najnowszej płyty artystki. Dla podkreślenia wyjątkowego charakteru tego wydarzenia w każdym mieście wraz z Marylą Rodowicz wystąpił jeden z zaproszonych wykonawców. W tym gronie znaleźli się: Kayah, Katarzyna Nosowska, Ewa Farna, Doda, Cleo, Kasia Popowska, Łukasz Golec i Paweł Golec z zespołu Golec uOrkiestra, Andrzej Krzywy, zespół Pectus, Grzegorz Skawiński oraz Sławek Uniatowski. Produkcją trasy zajęła się Agencja Muzyczna Union, która dostarczyła wysokiej klasy sprzęt oraz zapewniła fachową obsługę koncertów. Jak sami podkreślają, „Diva Tour” była wyjątkowym projektem muzycznym, w który włożyli dużo pracy, energii i serca. Realizatorem FOH na trasie był Adrian Grassmann, na stałe związany z firmą Agencja Muzyczna Union. W swojej karierze miał okazję pracować między innymi z Village Kollektiv oraz Masala Soundsystem, a dzięki współpracy z Union ze ogromną liczbą artystów sceny polskiej i zagranicznej. Na koncie ma wiele koncertów i festiwali zarówno w roli realizatora monitorowego, jak i frontowego. Jak sam mówi, praca w Union daje mu dużo frajdy i satysfakcji, a nie każdy ma to szczęście, gdy może łączyć pracę z pasją.Na trasie „Diva Tour” Adrian miał do dyspozycji konsoletę Avid Venue S6L, a w poniższym wywiadzie dowiecie się, co sądzi na jej temat. Zestaw na trasę obejmował sterownik S6L-24D, silnik E6L-144 i stagebox Stage 64. (fot. M. Domań) Marcin Ziniak, Muzyka i Technologia: Dlaczego zdecydowałeś się na wybór konsolety AVID S6L?Adrian Grassmann: Ergonomia przede wszystkim, poza tym największa chyba możliwość personalizacji sterownika „pod siebie”. Własne warstwy, własne ustawienia enkoderów w sterowniku. Możliwości bardzo duże. Moim zdaniem Avid S6L to konstrukcja, która ma bardzo rozwojowe możliwości. To jest tak, jakby konstruktorzy wybiegali w przyszłość, tworząc S6L, nie oglądając się na konkurencję. Oprócz jednego „ale”. Pliki show zapisane w starszych generacjach systemu – Profile i D-Show – można przekonwertować i użyć na platformie S6L. To duży ukłon w stronę użytkowników poprzedniej generacji, sam z tego dobrodziejstwa skorzystałem. Czy współpraca konsolety z oprogramowaniem Pro Tools miała dla ciebie dodatkowe znaczenie? Korzystałeś np. ze śladów na próbie?Akurat w tym wypadku nie. Miałaby znaczenie, gdybym używał Pro Toolsa, podczas trasy Diva Tour nie używałem jednak rejestracji wielośladowej, w każdym miejscu mieliśmy próbę Zespołu i Maryli Rodowicz wraz z zaproszonymi artystami. Więcej czasu wolałem poświęcać na dokładną predykcję systemu nagłośnienia, a mając artystów na miejscu, mogłem spokojnie przeprowadzać próby. Taka współpraca przebiegała bezstresowo, bezproblemowo i bardzo przyjemnie. Jaką konfigurację S6L miałeś do dyspozycji?Dzięki uprzejmości firmy Konsbud Audio miałem do dyspozycji zestaw składający się ze sterownika S6L-24D, silnika E6L-144 i stageboxa Stage 64. Elementy systemu łączyłem za pomocą przewodów typu cat5/6 lub światłowodu – w zależności od długości prowadzenia przewodów, wykorzystując redundancję. I tu uwaga: podczas całej trasy nie zdarzyło się, aby któryś z elementów zawiódł czy też zostało zerwane połączenie. System zachowywał się niezwykle stabilnie! TekstMarcin ZiniakMuzyka i Technologia

Tagi:

avid