Przenośny, kompaktowy, aktywny zestaw głośnikowy

Po raz pierwszy mam okazję testować dla czytelników MiT kompaktowy, przenośny zestaw nagłaśniający wykonany w formie walizkowej. Tego typu sprzęt oferuje wiele firm – są to wyroby podobne, jeśli chodzi o „ideologię”, ale oczywiście różniące się szczegółami konstrukcyjnymi i możliwościami. Są to produkty kierowane do określonej specyficznej grupy odbiorców, dla których najważniejsze wydają się być ich niewielkie rozmiary, masa i zwarta konstrukcja ułatwiająca transport. Mniejszą rolę odgrywają w tym wypadku takie kwestie jak moc zestawu czy jego pasmo przenoszenia (szczególnie w zakresie dołu), a istotniejsze wydają się jak najbogatsze możliwości podłączenia różnych źródeł sygnału oraz funkcje dodatkowe, które pozwalają na zminimalizowanie konieczności stosowania urządzeń zewnętrznych. Mówiąc ogólnie, chodzi o to, że dostajemy do dyspozycji swego rodzaju kombajn, który wiele potrafi, a z drugiej strony jest prosty w obsłudze i niezawodny. Zobaczmy, które z tych założeń udało się zrealizować inżynierom Proela w zestawie o nazwie Freepack65. BudowaZestaw w stanie złożonym do transportu bardzo przypomina typową walizkę turystyczną z tworzywa sztucznego – od takiego wyrobu odróżnia go głównie brak kółek. Nie są one jednak niezbędne, bo całkowita masa kompletu to 22,5 kg, co pozwala na w miarę wygodne przenoszenie w przypadku niewielkich odległości. W skład zestawu wchodzą trzy moduły, z których dwa to zestawy głośnikowe o masie 8 kg każdy, a trzeci moduł zawiera mikser i wzmacniacze i waży zaledwie 6,5 kg. Aby rozłączyć te trzy elementy, wystarczy rozpiąć dwa zamki umieszczone na górnej części obudowy. Należy wykonywać to jednak uważnie , bo niektóre elementy konstrukcyjne zamków wykonane są z tworzywa, nie zaś z metalu. Wszystkie trzy moduły mają wygodne uchwyty do przenoszenia i – co ciekawe – wszystkie wyposażono w gniazda statywów. Dzięki temu mikser ze wzmacniaczami możemy umieścić na wygodnej do obsługi wysokości, jeśli założymy, że będziemy pracowali głównie w pozycji stojącej. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby postawić go na przykład na stole. W tym położeniu jest wystarczająco stabilny dzięki dodatkowej płaszczyźnie kontaktowej, jaką stanowią wsporniki służące za podstawę do mocowania zestawów głośnikowych w czasie transportu. Moduły wykonano z czarnego, matowego tworzywa – estetyka z pewnością jest mocną stroną tego zestawu. Wygląd zewnętrzny to jednak tylko pierwsze wrażenie, czytelników z pewnością bardziej interesuje wnętrze i możliwości testowanego sprzętu. Przystąpię więc do zasadniczej części testu, zaczynając od zestawów głośnikowych. Pięciogłośnikowa konfiguracja trójdrożnaPewnym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że producent zdecydował się w tak małym zestawie na użycie aż pięciu głośników w każdej paczce, przy czym dwa z nich o średnicy 6,5” pełnią rolę niskotonowych, dwa o średnicy 3” to sekcja średniotonowa (umieszczona w oddzielnej komorze), a górną część pasma obsługuje kopułkowy tweeter. Dla porządku dodam, że głośniki niskotonowe wyposażono w magnesy o średnicy 10 cm i cewki 1,35”, a ich impedancja to 16 Ohm, natomiast przetworniki średniotonowe mają ferryty o średnicy 7 cm i cewki 0,75” (8 Ohm), czyli mniejsze niż tweeter, konfiguracja z pewnością przypadnie mu do gustu. Ponieważ zastosowano wejścia uniwersalne XLR/ TRS, to do każdego kanału możemy podłączyć zarówno mikrofon, jak i dowolne źródło sygnału liniowego. Dodatkowo mamy możliwość podpięcia jeszcze jednego sygnału stereofonicznego poprzez parę gniazd typu RCA albo alternatywnie poprzez wejście typu mini-jack. Wyboru gniazd dokonujemy dedykowanym przełącznikiem, a wbudowany potencjometr pozwala na regulację poziomu sygnału z tego dodatkowego kompletu wejść. Nieco ubogie wyposażanie kanałów wejściowych w pewnym stopniu rekompensują dodatki w postaci pokładowego procesora efektów i odtwarzacza MP3. Jeśli chodzi o ten pierwszy, to dysponuje on szesnastoma presetami wybieranymi przełącznikiem oraz dodatkowym potencjometrem opisanym jako parameter. Jego działanie opisane w instrukcji obsługi sprowadza się do regulacji wysycenia najważniejszej składowej danego efektu w sygnale. Oczywiście procesor możemy wyłączyć, a także globalnie ustawić jego poziom potencjometrem level. Układ nie wprowadza szumów własnych i spełnia rolę, do jakiej został zaprojektowany, choć np. nie udało mi się w słyszalny sposób wpłynąć na nagranie poprzez użycie opcji vocal cancel. Jeśli chodzi o odtwarzacz mp3, to zastosowano dość prosty moduł z wyświetlaczem LCD, który niestety nie potrafi poruszać się między katalogami zapisanymi na karcie pamięci, a jedynie odczytuje numer i nazwę ścieżki, co przy większej liczbie utworów zapisanych w kilku folderach utrudnia ich odnalezienie. Oprócz typowego wejścia USB, które współpracuje z nośnikami pamięci formatowanymi w systemie plików FAT 16 lub FAT 32 producent zastosował również gniazdo popularnych kart typu SD formatowanych jedynie w systemie FAT 16 , co ogranicza ich pojemność do 2 GB. Zdublowane gniazdo wejściowe odtwarzacza zabezpieczone jest gumową zaślepką, a sygnał podawany jest wyłącznie na pierwszy kanał, umieszczony najbliżej wejścia. Dedykowany przełącznik pozwala na wybór źródła sygnału dla tego kanału między odtwarzaczem mp3 a gniazdem typu combo, zlokalizowanym w dolnej części miksera – podobnie jak w przypadku pozostałych kanałów. Możemy również zdecydować, czy korzystamy z wejścia USB, czy bezpośrednio z karty pamięci SD. Warto dodać, że odtwarzacz oprócz plików mp3 potrafi odczytywać również nieskompresowane pliki wav, co wykorzystałem do testów przenoszenia paczek przy pomocy szumu różowego, bo taki sygnał miałem akurat zapisany na moim pendrivie właśnie w formacie wav. Kolejnym elementem umieszczonym na panelu miksera są dwie gałki regulujące poziom sygnału wyjściowego, sterującego obiema końcówkami mocy. Dodano również przełącznik, dzięki któremu dysponujemy dwoma trybami pracy wzmacniaczy. Pierwszy to klasyczna konfiguracja stereofoniczna L/R, drugi pozwala na dodatkowe podłączenie dwóch pasywnych monitorów. Działa w ten sposób, że w dolnym położeniu przełącznika górny potencjometr reguluje poziom mocy obu zestawów głośnikowych Freepack, a dolny steruje mocą dwóch niezależnych odsłuchów pasywnych. Wykorzystujemy wówczas potencjometry MON w kanałach i dzięki nim możemy niezależnie regulować proporcje sygnałów z poszczególnych kanałów w odsłuchach. Na panelu czołowym znajduje się jeszcze klasyczna, dwunastopunktowa linijka LED, pokazująca poziom sygnału wyjściowego na wszystkich dostępnych gniazdach wyjściowych. Cennym uzupełnieniem jest również gniazdo BNC służące do podłączenia dwunastowoltowej lampki oświetleniowej, nieczęsto spotykane w wyrobach tej klasy. Tuż pod nim znajduje się zielona dioda sygnalizująca załączenie urządzenia do sieci. Na tylnej części modułu umieszczono (od góry): sygnałowe gniazda wyjściowe jack L/R opisane jako pre-amp out, parę gniazd RCA oznaczonych jako rec out, cztery gniazda głośnikowe jack, gniazdo bezpiecznikowe, gniazdo sieciowe oraz wyłącznik sieciowy. Do dyspozycji mamy również przełącznik napięcia zasilającego (115/230 V) zabezpieczony przed przypadkowym przełączeniem. Należy zwrócić uwagę na to, żeby nie zasłaniać perforowanych otworów, przez które niewielki wentylator umieszczony w obudowie chłodzi końcówki mocy. Na samym dole obudowy wygospodarowano jeszcze miejsce na sporej wielkości zamykany pojemnik, w którym mieszczą się dołączone do kompletu kable głośnikowe oraz przewód zasilający i jeszcze pozostaje trochę wolnego miejsca na jakieś drobiazgi, które zawsze przydają się w pracy. Moduł miksera wykonano niemal w całości na jednej dwustronnej płytce drukowanej w technologii SMD, co jest dzisiaj standardem w tego typu urządzaniach, również w tych o wiele bardziej rozbudowanych. Dwa niewielkie dodatkowe druki to moduły procesora efektów i odtwarzacza MP3. Mikser łączy się ze wzmacniaczem przy pomocy trzech wiązek kablowych zakończonych wtykami; elementy te można łatwo rozdzielić, choćby w celach serwisowych. Z uwagi na to, że wykorzystano wyłącznie potencjometry obrotowe, elektronika miksera jest dobrze zabezpieczona przed dostawaniem się ewen-który ma standardową dla tego typu głośników jednocalową cewkę. Mamy więc do czynienia z systemem trójdrożnym, zasilanym jednym sygnałem pełnopasmowym przez wbudowaną zwrotnicę pasywną (widoczną na zdjęciu). Jak widać, nie jest to układ zbyt rozbudowany, bo składa się jedynie z trzech cewek i trzech kondensatorów, ale z doświadczenia wiem, że przy optymalnym doborze przetworników zwrotnica wcale nie musi być bardzo skomplikowana, gdyż pomijając koszty, jej zbytnia złożoność często powoduje niekorzystne efekty akustyczne, wprowadzając zniekształcenia nie mające związku z fizycznym właściwościami samych przetworników (np. fazowe). Warto zauważyć, że do zabezpieczenia głośnika wysokotonowego użyto polimerowego bezpiecznika wielokrotnego działania typu polyswitch. Wszystkie przetworniki chroni estetyczny, przetłaczany grill stalowy z umieszczonym pośrodku dyskretnym logo producenta. Nie zapomniano również o zastosowaniu dodatkowej gąbki zabezpieczającej głośniki przed wpływami atmosferycznymi, a sygnał do nich dostarczany jest przez pojedyncze gniazdo typu jack, umieszczone w niewielkim zagłębieniu z tyłu obudowy w jej dolnej części. Obudowa z założenia jest oczywiście przewidziana do pracy na statywie, ale może być również ustawiona na dowolnym płaskim podłożu i w tym położeniu zachowuje zupełnie niezłą stabilność mimo niewielkich rozmiarów podstawy. Moduł mikseraJeśli chodzi o możliwości podłączania różnych źródeł sygnału i ich miksowania, to urządzenie prezentuje się całkiem nieźle, bo mimo niewielkich gabarytów udało się umieścić w nim aż siedem kanałów wejściowych wyposażonych w uniwersalnie gniazda combo. Kanały umieszczone są poziomo i każdy z nich wyposażono w regulator wzmocnienia, podwójną korekcję barwy tonu, regulator poziomu efektu i potencjometr monitor, powiązany z trybami pracy końcówek mocy, ale o tym nieco później. Osobiście uważam, że korzystniej byłoby poprzestać na mniejszej liczbie kanałów (np. czterech w układzie pionowym) i bardziej rozbudować każdy z nich, bo wówczas przy tym samych gabarytach można by zastosować siedem potencjometrów w kanale, a nie pięć, wzbogacając go np. o dodatkową regulację środka pasma i pokrętło gain. Skoro jednak komuś zależy właśnie na jak największej liczbie wejść kosztem możliwości regulacyjnych, to taka  tualnych zanieczyszczeń, co powinno mieć dobry wpływ na niezawodność pracy zestawu. Tym bardziej, że montaż wygląda na staranny, a konstrukcja jest dobrze przemyślana mechanicznie. Kolejną część testu poświęcę na opis możliwości wbudowanych w zestaw końcówek mocy, bo jak moi czytelnicy wiedzą, zawsze staram się skonfrontować dane fabryczne z własnymi pomiarami. Parametry wzmacniaczyJeśli chodzi o wzmacniacze, to wykonano je w coraz bardziej ostatnio popularnej klasie D, co pozwoliło na znaczące obniżenie wagi urządzenia. Jak widać na zdjęciu, moduł końcówek i zasilacza jest zwarty i ma niewielkie wymiary (15 × 11 cm), jego masa to zaledwie 1,5 kg. Nie mogłem oczywiście nie pomierzyć mocy, jaką jest w stanie oddać ten układ; z wyliczeń wyszło mi, że na obciążeniu 8 Ohm jest to około 80 W RMS na kanał. W instrukcji producent podaje, że moc maksymalna użytych wzmacniaczy to 2 × 250 W na obciążeniu 4 Ohm. Jeśli nie będziemy dociekać, jak w tym wypadku definiowane jest pojęcie „maximum output power” i dlaczego moc podawana jest dla obciążenia 4 Ohm, w sytuacji gdy zestawy są nominalnie (i faktycznie) ośmioomowe, to możemy przyjąć, że wszystko z grubsza się zgadza. Dla mnie jednak jest to zestaw o mocy ok. 100 W na kanał i proponowałbym przyjąć to jako stan faktyczny. W trakcie pomiarów zauważyłem także, że nie zastosowano praktycznie żadnej aktywnej korekcji częstotliwościowej, więc za brzmienie zestawu odpowiadają głównie użyte przetworniki i pasywna zwrotnica. Niestety, brakuje również filtrów ograniczających pasmo, co sprawia, że można trochę obawiać się o bezpieczeństwo głośników niskotonowych, gdyż końcówka efektywnie przetwarza częstotliwości znajdujące się zdecydowanie poniżej ich możliwości. Trochę dziwi również brak jakiegokolwiek limitera, który w dzisiejszych czasach jest niemal standardem w paczkach aktywnych, choć trudno mi powiedzieć, czy również w takich kompaktowych zestawach przenośnych, bo jest to pierwszy produkt tego typu, który mam okazję przebadać w warunkach warsztatowych. Wentylator pracuje dość cicho, choć cały czas jest aktywny, a tylny panel, który służy jako dodatkowy radiator, rozgrzewa się w niewielkim stopniu, co świadczy o wysokiej sprawności wzmacniaczy pracujących – jak już wspomniałem – w domenie cyfrowej. Powinno to skutkować większą niezawodnością, wiadomo bowiem, że wysoka temperatura jest jednym z tych czynników, które najczęściej doprowadzają do uszkodzeń końcówek mocy. Brzmienie i kilka uwag na temat obsługiNa zakończenie chciałbym podzielić się z czytelnikami kilkoma uwagami odnośnie brzmienia i obsługi zestawu, czyli tym, co najbardziej interesuje tych potencjalnych użytkowników, dla których szczegóły techniczne nie są specjalnie istotne. Jeśli chodzi o odtwarzanie sygnału muzycznego, to paczki zaskakują jak na tak niewielkie obudowy całkiem niezłym dołem i prawdę mówiąc, początkowo byłem przekonany, że zastosowano elektroniczne wzmocnienie tej części pasma. Ogólnie rzecz ujmując, brzmienie jest ciepłe i zrównoważone, co dobrze świadczy o zastosowanych przetwornikach i o prawidłowym zaprojektowaniu zwrotnicy. Bez sygnału sterującego z głośników nie wydobywają się żadne szumy czy brumy, a czułości wejściowe dobrano tak, że bez trudu można wysterować zarówno sygnał mikrofonowy, jak i liniowy. Jeśli miałbym zgłosić jakieś uwagi odnośnie elementów, których trochę mi brakuje, to oprócz nieco bardziej rozbudowanej korekcji barwy (o czym już wspomniałem wcześniej), chętnie widziałbym diody sygnalizujące poziom wejściowy na poszczególnych kanałach, gdyż przy ich braku wszelkich ustawień poziomów możemy dokonać wyłącznie na ucho. Zamiast diody można by oczywiście zastosować przycisk PFL i wykorzystać główny wskaźnik ledowy. W koncepcji przyjętej przez konstruktorów pokazuje on wyłącznie globalny poziom kanałów lewego i prawego i pobiera sygnał po potencjometrach main mix, czyli ten, który steruje bezpośrednio końcówkami mocy. Warto zwracać uwagę, aby sygnał nie przekraczał poziomu +3 dB, gdyż w tym momencie przesterowują się już końcówki, których (jak wspomniałem) nie wyposażono w limitery. Mile widziany byłby również jakiś prosty korektor graficzny, bo w przypadku trudniejszych akustycznie pomieszczeń zastosowana korekcja nie daje zbyt wielkiego pola manewru. Rozumiem jednak, że często tego typu zestawy kierowane są do użytkowników nie posiadających szczególnej wiedzy na temat akustyki pomieszczeń i dla nich z pewnością łatwiejszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z któregoś z szesnastu presetów wbudowanego procesora efektów. Niemniej uważam, że urządzenie w formie takiej jak zaprezentowana w zestawie Proel Freepack65 spełnia rolę, do jakiej je zaprojektowano, i z pewnością może stanowić niezłą propozycję dla wspomnianej we wstępie grupy klientów. Tekst:Piotr PetoMuzyka i Technologia

Tagi:

proel