Tegoroczne edycje targów Prolight + Sound oraz Musikmesse przeszły do historii. Wzorem lat ubiegłych firmy z całego świata prezentowały swoje produkty na rozległych terenach targowych a liczni odwiedzający przemierzali dziesiątki kilometrów w poszukiwaniu ciekawostek i nowinek sprzętowych.

Tegoroczne edycje targów Prolight + Sound oraz Musikmesse przeszły do historii. Wzorem lat ubiegłych firmy z całego świata prezentowały swoje produkty na rozległych terenach targowych a liczni odwiedzający przemierzali dziesiątki kilometrów w poszukiwaniu ciekawostek i nowinek sprzętowych. Choć zabrakło kilku ważnych graczy z branży na brak nowości nie można było narzekać. Światową premierę miała pokaźna liczba produktów z mocnym akcentem oświetleniowym. Targi to jednak nie tylko stoiska wystawiennicze i jak co roku odwiedzający mogli liczyć na ciekawe pokazy sprzętu, prezentacje i konferencje. Nie mniej ważnym aspektem jest również możliwość spotkania ciekawych osób, dyskusji, wymiany informacji i nawiązywania kontaktów biznesowych. Pojawiające się głosy o spadku znaczenia targów we Frankfurcie są mocno przesadzone. Zmienia się branża, zmienia się rynek więc siłą rzeczy zmieniają się targi, które muszą dostosować się do panujących trendów. Wydaje się jednak, ze obrana w zeszłym roku formuła jest trafiona a organizatorzy kolejny raz mogą mówić o sukcesie.Nasza redakcja spotkała się z Michaelem Biwerem, Dyrektorem Prolight + Sound, z którym rozmawialiśmy na temat aktualnej kondycji targów, kierunkach rozwoju i planach na przyszłość. Wywiad zostanie opublikowany w najbliższym (majowym) wydaniu Muzyki i Technologii.